Blog Roku 2013

Blog Roku 2013

Archive for stycznia 2014

Oh here we go

95 Comments »

Dziś w notce skupiam się na dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze - od 2:35 możemy nacieszyć oczy teledyskiem Shakiry i Rihanny do utworu "Can't remember to forget you", a szczególnie kilkoma ujęciami ;>






Tym samym zapraszam na swojego tumblr:

Drugą sprawą jest ważny dla mnie konkurs na Bloga Roku 2013, do którego odnośnik widzicie ponad notką. Tam też znajdują się informacje w jaki sposób możecie mi w nim pomóc i z tego miejsca koniecznie muszę podziękować wszystkim, którzy już okazali swoje wsparcie i wynieśli mój blog na pierwsze miejsce w kategorii :) Ślicznie za to dziękuję - to dla Was powstał blog, dla Was jest prowadzony i dzięki Wam będzie istniał długo!
Koszt SMSa to 1,23zł. W treści wpisujemy A00576 i wysyłamy pod numer 7122.

Poniżej zdjęcie wykonane spontanicznie przez Klaudię jej iPhonem podczas mojej kąpieli kilka dni temu :)))







Pomyślałam o poświęceniu jednej z notek na pytania, które was nurtują. Mam wenę do zrobienia takiego FAQ. Dlatego proszę, byście swoje pytania wpisywali w komentarzach pod tą notką - ja wybiorę spośród nich te, na które odpowiem, by raz na zawsze rozwiać wątpliwości :)







Wieczór z Frankiem

37 Comments »

Wczoraj trochę pobawiłam się z Frankiem, oto efekty naszego wspólnego wieczoru :)
koszulka - diverse
legginsy - choies
buty - reebok

nostril wykonany w Rock n Ink przez Mateusza embe :)












Galeria Piękna

26 Comments »

Cześć! Mam dla Was naprawdę długą notkę, ale nie mogłam się powstrzymać przed opisaniem błogości na mojej twarzy utrzymującej się już ponad dobę :) Otóż kilka dni temu moja mama zaproponowała mi wizytę w gabinecie kosmetycznym jej bliskiej koleżanki. Zadzwoniłam więc, umówiłam się na konkretną godzinę. Gabinet mieści się w sercu Kazimierza w Krakowie przy ulicy Jakuba, więc dotarcie tam nie sprawiło mi problemów. Pierwsze co zauważyłam w Galerii Piękna, to niesamowity wystrój - dotąd kojarzyłam gabinety kosmetyczne ze zwykłymi białymi ścianami i lustrami oraz różnorodnością przyrządów i kosmetyków. Wczoraj poczułam się, jakbym trafiła do ekskluzywnego spa, zresztą same możecie przyjrzeć się wnętrzom :) Te zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Galerii:


Natomiast te pochodzą z mojego telefonu, jak widać elegancja i czystość Galerii utrzymane są na wysokim standardzie każdego dnia:







 W drodze do pomieszczenia, w którym miał się odbyć mój zabieg, napotkałam ciekawe miejsce w podłodze, po którym w pierwszej chwili nie wiedziałam, czy na pewno bezpiecznie przejdę :)) Ale na szczęście szyba jest wystarczająco wytrzymała!



To tu właśnie spędziłam godzinę w raju :)


Dostałam jednorazowy szlafroczek, ponieważ pielęgnacji miała być poddana także skóra szyi i dekoltu. Ułożyłam się wygodnie na fotelu i oddałam w ręce pani Agaty :) Postaram się Wam opisać poszczególne etapy zabiegu, ale z góry mówię - momentami byłam tak odprężona, że mogłam zapomnieć o którymś szczególe ;)
Na początek kilkuminutowy peeling twarzy, po oczyszczeniu skóry pędzelkiem rozprowadzane są substancje, które wnikają wgłąb skóry by pozbyć się niedoskonałości. By umożliwić dokładne ich wnikanie, marka Guinot, o której za chwilkę powiem, opatentowała urządzenie zakończone głowicą nagrzewaną do pewnej temperatury - oczywiście nie za gorącej. Gdy już się nagrzeje, kosmetyczka masuje nią skórę całej twarzy przez kilkanaście minut, aż nie pozostanie ślad po wcześniej nałożonych żelach. Tu ciekawostka - podobno skóra twarzy jest jak gąbka. To znaczy, że jeśli nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, to nie wchłonie całej rozprowadzonej substancji. Moja, niestety, okazała się być wyschnięta do tego stopnia, że po tych kilkunastu minutach głowica już nie ślizgała się po mojej twarzy tak swobodnie. Napisałam "niestety", ale z drugiej strony nie mogę winić za to nikogo innego oprócz siebie no i oczywiście pozostawać niezwykle wdzięczna temu zabiegowi za nawilżenie skóry twarzy, co nie pozostaje bez widocznych efektów.
Po tym "kulminacyjnym" momencie zabiegu zmywane są ewentualne resztki żeli, następuje masaż, by ujędrnić twarz i 10 minutowa maseczka, po której zdjęciu nakładany jest krem zwieńczający dzieło.
Cały zabieg nazywa się 'Hydraclean' i jego koszt to 99zł. Z czystym sumieniem polecam go każdej dziewczynie, szczególnie tegorocznym maturzystkom, dla których Galeria Piękna przygotowała promocje -20% na usługi, ale także jako prezent dla dziewczyny, dla Mamy, dla przyjaciółki. Dlaczego? Już podczas zabiegu odczuwa się niesamowitą ulgę na twarzy, jak wspominałam można "odlecieć" z przyjemności. A efekty? Po wyjściu z gabinetu spojrzałam w lustro i nie skłamię, jeśli stwierdzę, że skóra jest po prostu żywsza, widocznie zdrowsza, a w dotyku gładka jak jedwab. Oczywiście zabieg jest zalecany przed uroczystościami, na których chciałybyśmy mieć nieskazitelny makijaż i już wiem dlaczego - po zabiegu to jakby malować farbami po płótnie :) Polecam np. przed studniówką (manicure i makijaż również można "nabyć" w salonie ze zniżką :))



Teraz kilka słów o marce Guinot, które usłyszałam podczas zabiegu. Jest to francuska marka kosmetyków produkowanych pod Paryżem w warunkach farmaceutycznych, czyli tak sterylnych, w jakich wytwarzane są lekarstwa. Jak wspominałam to oni opatentowali rozgrzewanie głowicą twarzy, by wchłonęła żele lecznicze dla cery. Podobno kosmetyki tej firmy są używane do pielęgnacji twarzy Królowej Anglii :)
Zabieg można rozszerzyć o dodatkowe, specjalne kremy i żele według potrzeb własnej skóry. Ja jestem szczerze zakochana w hydradermie, jak nazywany jest przyrząd.
Co do rozwianych wątpliwości na temat salonów kosmetycznych powiem jedno - dotąd słysząc o "oczyszczaniu cery" miałam wyobrażenie bolesnego zabiegu polegającego na nakłuwaniu, wyciskaniu, maltretowaniu twarzy. Teraz jestem zaskoczona, że pielęgnacja skóry nie tylko buzi ale też szyi i dekoltu jest tak niepopularnym zabiegiem w Polsce - zazwyczaj myślimy tylko o regulowaniu brwi, hennie, a skórę twarzy pozostawiamy specyfikom kupowanym w hipermarketach. Owszem, sama ich używam, że myślę, że 99zł wydanych raz na jakiś czas by rozświetlić swoją skórę i doładować ją energią nie jest grzechem, wręcz tym, co należy się każdej dziewczynie i kobiecie świadomej swej wartości :)


Wychodząc zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Nie wiem, czy słyszeliście o karcie "na plus" funkcjonującej w Krakowie? Ja nie słyszałam aż do wczoraj. Jest to karta, którą kupujemy za 55zł i przez cały rok możemy korzystać z ponad 550 promocji w przeróżnych miejscach - restauracjach, pubach (a tych na Kazimierzu nie brakuje), muzeach, salonach piękna itd. O poszczególnych promocjach dowiecie się na stronie: http://www.kartanaplus.pl/

Oczywiście Galeria Piękna również jest partnerem tej akcji i kartę możecie nabyć właśnie tam.

To chyba już wszystko, co chciałam Wam opowiedzieć o moim wczorajszym pobycie w raju :)
By zapoznać się szerzej z ofertą lub umówić się (co po raz kolejny polecam!) na wizytę:
P.S. Zbliżają się Walentynki, studniówki, bale gimnazjalne - w salonie możecie kupić bony na usługi dla swoich ukochanych matek, dziewczyn i przyjaciółek :)

Wczoraj nie zakończyłam majstrowania przy swojej twarzy na tym zabiegu - zmieniłam też nostril z labreta na upragnione kółeczko ;)