Cześć! Mam dla Was naprawdę długą notkę, ale nie mogłam się powstrzymać przed opisaniem błogości na mojej twarzy utrzymującej się już ponad dobę :) Otóż kilka dni temu moja mama zaproponowała mi wizytę w gabinecie kosmetycznym jej bliskiej koleżanki. Zadzwoniłam więc, umówiłam się na konkretną godzinę. Gabinet mieści się w sercu Kazimierza w Krakowie przy ulicy Jakuba, więc dotarcie tam nie sprawiło mi problemów. Pierwsze co zauważyłam w Galerii Piękna, to niesamowity wystrój - dotąd kojarzyłam gabinety kosmetyczne ze zwykłymi białymi ścianami i lustrami oraz różnorodnością przyrządów i kosmetyków. Wczoraj poczułam się, jakbym trafiła do ekskluzywnego spa, zresztą same możecie przyjrzeć się wnętrzom :) Te zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Galerii:
Natomiast te pochodzą z mojego telefonu, jak widać elegancja i czystość Galerii utrzymane są na wysokim standardzie każdego dnia:
W drodze do pomieszczenia, w którym miał się odbyć mój zabieg, napotkałam ciekawe miejsce w podłodze, po którym w pierwszej chwili nie wiedziałam, czy na pewno bezpiecznie przejdę :)) Ale na szczęście szyba jest wystarczająco wytrzymała!
To tu właśnie spędziłam godzinę w raju :)
Dostałam jednorazowy szlafroczek, ponieważ pielęgnacji miała być poddana także skóra szyi i dekoltu. Ułożyłam się wygodnie na fotelu i oddałam w ręce pani Agaty :) Postaram się Wam opisać poszczególne etapy zabiegu, ale z góry mówię - momentami byłam tak odprężona, że mogłam zapomnieć o którymś szczególe ;)
Na początek kilkuminutowy peeling twarzy, po oczyszczeniu skóry pędzelkiem rozprowadzane są substancje, które wnikają wgłąb skóry by pozbyć się niedoskonałości. By umożliwić dokładne ich wnikanie, marka Guinot, o której za chwilkę powiem, opatentowała urządzenie zakończone głowicą nagrzewaną do pewnej temperatury - oczywiście nie za gorącej. Gdy już się nagrzeje, kosmetyczka masuje nią skórę całej twarzy przez kilkanaście minut, aż nie pozostanie ślad po wcześniej nałożonych żelach. Tu ciekawostka - podobno skóra twarzy jest jak gąbka. To znaczy, że jeśli nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, to nie wchłonie całej rozprowadzonej substancji. Moja, niestety, okazała się być wyschnięta do tego stopnia, że po tych kilkunastu minutach głowica już nie ślizgała się po mojej twarzy tak swobodnie. Napisałam "niestety", ale z drugiej strony nie mogę winić za to nikogo innego oprócz siebie no i oczywiście pozostawać niezwykle wdzięczna temu zabiegowi za nawilżenie skóry twarzy, co nie pozostaje bez widocznych efektów.
Na początek kilkuminutowy peeling twarzy, po oczyszczeniu skóry pędzelkiem rozprowadzane są substancje, które wnikają wgłąb skóry by pozbyć się niedoskonałości. By umożliwić dokładne ich wnikanie, marka Guinot, o której za chwilkę powiem, opatentowała urządzenie zakończone głowicą nagrzewaną do pewnej temperatury - oczywiście nie za gorącej. Gdy już się nagrzeje, kosmetyczka masuje nią skórę całej twarzy przez kilkanaście minut, aż nie pozostanie ślad po wcześniej nałożonych żelach. Tu ciekawostka - podobno skóra twarzy jest jak gąbka. To znaczy, że jeśli nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, to nie wchłonie całej rozprowadzonej substancji. Moja, niestety, okazała się być wyschnięta do tego stopnia, że po tych kilkunastu minutach głowica już nie ślizgała się po mojej twarzy tak swobodnie. Napisałam "niestety", ale z drugiej strony nie mogę winić za to nikogo innego oprócz siebie no i oczywiście pozostawać niezwykle wdzięczna temu zabiegowi za nawilżenie skóry twarzy, co nie pozostaje bez widocznych efektów.
Po tym "kulminacyjnym" momencie zabiegu zmywane są ewentualne resztki żeli, następuje masaż, by ujędrnić twarz i 10 minutowa maseczka, po której zdjęciu nakładany jest krem zwieńczający dzieło.
Cały zabieg nazywa się 'Hydraclean' i jego koszt to 99zł. Z czystym sumieniem polecam go każdej dziewczynie, szczególnie tegorocznym maturzystkom, dla których Galeria Piękna przygotowała promocje -20% na usługi, ale także jako prezent dla dziewczyny, dla Mamy, dla przyjaciółki. Dlaczego? Już podczas zabiegu odczuwa się niesamowitą ulgę na twarzy, jak wspominałam można "odlecieć" z przyjemności. A efekty? Po wyjściu z gabinetu spojrzałam w lustro i nie skłamię, jeśli stwierdzę, że skóra jest po prostu żywsza, widocznie zdrowsza, a w dotyku gładka jak jedwab. Oczywiście zabieg jest zalecany przed uroczystościami, na których chciałybyśmy mieć nieskazitelny makijaż i już wiem dlaczego - po zabiegu to jakby malować farbami po płótnie :) Polecam np. przed studniówką (manicure i makijaż również można "nabyć" w salonie ze zniżką :))
Teraz kilka słów o marce Guinot, które usłyszałam podczas zabiegu. Jest to francuska marka kosmetyków produkowanych pod Paryżem w warunkach farmaceutycznych, czyli tak sterylnych, w jakich wytwarzane są lekarstwa. Jak wspominałam to oni opatentowali rozgrzewanie głowicą twarzy, by wchłonęła żele lecznicze dla cery. Podobno kosmetyki tej firmy są używane do pielęgnacji twarzy Królowej Anglii :)
Zabieg można rozszerzyć o dodatkowe, specjalne kremy i żele według potrzeb własnej skóry. Ja jestem szczerze zakochana w hydradermie, jak nazywany jest przyrząd.
Co do rozwianych wątpliwości na temat salonów kosmetycznych powiem jedno - dotąd słysząc o "oczyszczaniu cery" miałam wyobrażenie bolesnego zabiegu polegającego na nakłuwaniu, wyciskaniu, maltretowaniu twarzy. Teraz jestem zaskoczona, że pielęgnacja skóry nie tylko buzi ale też szyi i dekoltu jest tak niepopularnym zabiegiem w Polsce - zazwyczaj myślimy tylko o regulowaniu brwi, hennie, a skórę twarzy pozostawiamy specyfikom kupowanym w hipermarketach. Owszem, sama ich używam, że myślę, że 99zł wydanych raz na jakiś czas by rozświetlić swoją skórę i doładować ją energią nie jest grzechem, wręcz tym, co należy się każdej dziewczynie i kobiecie świadomej swej wartości :)
Wychodząc zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Nie wiem, czy słyszeliście o karcie "na plus" funkcjonującej w Krakowie? Ja nie słyszałam aż do wczoraj. Jest to karta, którą kupujemy za 55zł i przez cały rok możemy korzystać z ponad 550 promocji w przeróżnych miejscach - restauracjach, pubach (a tych na Kazimierzu nie brakuje), muzeach, salonach piękna itd. O poszczególnych promocjach dowiecie się na stronie: http://www.kartanaplus.pl/
Oczywiście Galeria Piękna również jest partnerem tej akcji i kartę możecie nabyć właśnie tam.
To chyba już wszystko, co chciałam Wam opowiedzieć o moim wczorajszym pobycie w raju :)
By zapoznać się szerzej z ofertą lub umówić się (co po raz kolejny polecam!) na wizytę:
By zapoznać się szerzej z ofertą lub umówić się (co po raz kolejny polecam!) na wizytę:
P.S. Zbliżają się Walentynki, studniówki, bale gimnazjalne - w salonie możecie kupić bony na usługi dla swoich ukochanych matek, dziewczyn i przyjaciółek :)
Wczoraj nie zakończyłam majstrowania przy swojej twarzy na tym zabiegu - zmieniłam też nostril z labreta na upragnione kółeczko ;)
pierwsza <3
OdpowiedzUsuńpiękna <3
Bardzo pięknie Ci z kółeczkiem w nostrilu! :)
OdpowiedzUsuńCo do zabiegów, bardzo Ci zazdroszczę :)
Piękna ;*
OdpowiedzUsuńwow, szczerze mówiąc to twoja twarz wydaje się dużo gładsza na tym zdjęciu? Dobre ujęcie, czy efekt zabiegu? :)
OdpowiedzUsuńhaha, właśnie w zabiegu cała magia! :)
UsuńAż jestem w szoku, serio.
UsuńPs. Nie przełączyłam anonima, a mi odpowiedziałaś i wspomniałaś o mnie na asku. Cholera, taka strata :C
Ola na pierwszy rzut oka widac ze skóra przyjemna w dotyku! a notka jak zawsze nie brakuje niczego! <3
UsuńPięknie
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci w kółeczku < 3
OdpowiedzUsuńszkoda że nie mieszkam w Krakowie !
OdpowiedzUsuńŚlicznie !
#lf <3
napiękniejsza <3
OdpowiedzUsuńŚwietna notka ;)
OdpowiedzUsuńJak nigdy nie czytam żadnych blogów, tak po przeczytaniu Twojej notki mogę śmiało stwierdzić, że zdobylaś kolejną fanke ^^
Jak żałuję, że mieszkam tak daleko :((
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tym kółeczku, śliczna bluzka.
PS Kocham Cię
Cudowna notka, z przyjemnością mnie się ją czytało, serio :)
OdpowiedzUsuńEfekt naprawdę jest widoczny, zazdroszczę Ola, bo ja mam bardzo daleko :)
I nareszcie dresiarska kuleczka zniknęła! Jesteś jeszcze śliczniejsza w kółeczku, chociaż i w tej kuleczce byłaś słodka, haha :*
Pozdrawiam, fiołek :*
Chętnie odwiedziłabym ten salon :))
OdpowiedzUsuńNapisze inaczej niż inni, że chyba ładniej wyglądało jak miałaś labret niż kółeczko :)
Zachęcam do obserwowania i komentowania mojego bloga
domi-day.blogspot.com <--KLIK ;)
Ty zawsze chyba miałaś piękną cerę i u Cb dlatego też bardzo widać efekty, nawet na zdjęciu da się zauważyć jak cera ożyła :) jesteś piękna!
OdpowiedzUsuńPiękna ♥ Widać efekty ;) Chciałabym dać w prezencie dla mojej mamy tak bon ( za który za płacę ) a ona wybierze sobie jakiś zabieg :p była by radośnie piękna, ale niestety mam 4 godziny jazdy do Krakowa :(
OdpowiedzUsuńTy i bez takich zabiegów wyglądasz pięknie <3
OdpowiedzUsuńnajpiękniejsza <3
OdpowiedzUsuńBoże! Po prostu zazdroszczę Ci! Raj normalnie! Szkoda, że u mnie w pobliżu nie ma czegoś takiego. ;// Pięknaaa <3
OdpowiedzUsuńKrótkie włosy są mega! Ja jestem na etapie odrastania! :)
OdpowiedzUsuńhttp://kiczplis.blogspot.com/
Świetna notka...kocham sposób w jaki piszesz i ogółem...
OdpowiedzUsuńjesteś tak prostą osobą,a jaką wyjątkową :)
masz cudowną cerę :D
Myślę,że rozpisalas się tak tylko dlatego, bo ta klinika zasponsorowala twojego bloga i teraz musisz ja zachwalać i słodzić jej ;) może to i prawda,ale kurcze sztucznie to wygląda jak zwykle mało piszesz ,a tu nagle tyle czytania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że Twoje przypuszczenia są mocno bezczelne ;) Polecam uważniejsze czytanie notki, szczególnie wstępu - gabinet należy do bliskiej koleżanki mojej Mamy i niekoniecznie musiała mi zapłacić za małą pomoc w ramach moich możliwości. Nie wszystko kręci się wokół pieniędzy. Niektórzy ludzie lubią być życzliwi.
UsuńNiech się anonimek wypcha! Szepczi Bogiem, Ins nałogiem!
OdpowiedzUsuńNa tym.zdjęciu.serio widać zmianę ^_^
OdpowiedzUsuń